-
Gotowanie z resztek, makaron z łososiem w wersji ekonomicznej
Przychodzi taki dzień, całkiem regularnie, że nie mam weny do gotowania, ani pomysłu co upichcić. Niby coś za mną chodzi, coś by mi się chciało, a jest to bliżej, a raczej dalej, nieokreślone. Ciężko podjąć decyzję na co smak mam. Ostatni taki dzień przyszedł wczoraj, czas leciał i przeskakiwał z godziny na godzinę, brzuszek robił się coraz bardziej pusty, a pomysłu na obiad brak… Nie wspominając, iż Mr Hubby miał niedługo wpaść do domu na obiad, którego najzwyczajniej nie było. W takich chwilach bardzo często zaczynam gotować rosół/bulion, bo to idealna baza “must have” do pichcenia. Tym bardziej, że zbliża się jesień, a jak jesień to i zupy, a…
-
Najlepszy sos słodko-kwaśny, bez kitu
Powiem nieskromnie, że to najlepszy sos słodko-kwaśny jaki jadłam. Nieskromnie, ale i szczerze. Mr Hubby potwierdza, ale może być tak, iż bestia mało obiektywna przez sentyment do żony. Niemniej zjadł, zjada i lubi obiadki z sosem słodko-kwaśnym made by me! Miętą do wariacji tego sosu pałam od daaawna. To jedno z moich pierwszych dań jakie samodzielnie przygotowywałam. Z tym, że te początki były na bazie gotowego sosu znanej marki. Sos pyszny, jednak pełen był “e” i “e” i licho wie czego jeszcze… Jako, że z wiekiem świadomość moja rosła, odwaga w gotowaniu również, to metodą prób i błędów opracowałam przepis doskonały! Na końcówkę lata idealną, na jesień również, gdy…
-
Placki z cukinii z piekarnika – lekka kolacja o smaku lata
Dostałam cukinię. Taką cukinię – cukinię. Ogromną. Dojrzałą. Z domowego ogródka mojej dobrej koleżanki. Gdy ją zobaczyłam to od razu wiedziałam co z nią zrobię. Placki z cukinii, na wzór tych tradycyjnych ziemniaczanych, jednak lekko odchudzone i pieczone w piekarniku. Już sam zapach tartej cukinii powoduje nadprodukcję śliny przez moje ślinianki. Świeży, soczysty i ożywczy zapach. Uwielbiam. Te sklepowe niestety tak nie pachną. Dlatego trzeba było dobrze wykorzystać te otrzymane. Wracając do wizyty koleżanki, to bardzo lubię spotykać się z ludźmi, z którymi mimo iż nie widuję się często i regularnie, to bardzo dobrze się rozmawia i łatwo wchodzi na wspólne tory. A do kogo jak do kogo, ale…
-
Letnie chcenie
Lato w pełni, sezon wakacyjny również, a w sklepach wyprzedaże. Nie jestem zwolennikiem kupowania na “hura” i typowe “letnie chcenie”, a raczej z głową i przemyśleniem co jest mi konieczne. Pomimo tego jest to idealny moment na uzupełnienie swojej garderoby. Szkoda płacić pełną cenę, gdy po kilku tygodniach każda sklepowa kolekcja ląduje ze znaczkami – X %. Mając ostatnio dość dużo wolnego czasu, przeglądałam strony najbardziej popularnych sieciówek i zdecydowanie było na czym zawiesić oko. Fakt, że sporo kolekcji ubrań bazuje na mojej ulubionej piaskowo-nudziakowej tonacji zdecydowanie pomaga, a do tego sporo pasteli, ale i zdecydowanych mocnych kolorów dają pole do popisu każdemu. Na początek to,…
-
Szparagi i truskawki w roli głownej – jeszcze raz; na dodatek ratują mir domowy
Nie mogłam sobie odmówić, no nie. Nie ma opcji! W lodówce zielone szparagi i truskawki, a za plecami głodny Mr Hubby. Nie dość, że głodny, to zapracowany, a z głowy mu paruje. Wiadomo, że facet głodny to facet zły. I po co mi to? Po co to komu? Pomijam już iż z najedzonym Mr Hubby można ‘konie kraść’, a głodny jest marudny i bez kija nie podchodź. Przejrzałam zawartość lodówki jeszcze raz, bo przecież samymi szparagami i truskawkami spokoju w domu nie osiągnę… Sprawa była na tyle poważna, że obiad wegetariański w grę nie wchodził i musiało być coś z przytupem. Tłumacząc to na język mojego męża ma być…
-
Lato u nas zawitało
Końcówka wiosny nie była dla mnie łaskawa, ale już po wiośnie i jest piękne lato. Słonecznie, ciepło a momentami wręcz gorąco. Moja bajka. Jestem wśród tych szczęśliwców, których upał nie męczy i dobrze się czują w wysokich temperaturach. Siły jeszcze nie te i korzystać z pogody aktywnie niestety się nie da, ale spacery i owszem, wskazane. delikatny ruch pomoże wrócić do formy, powoli odzyskać kondycję oraz zapobiega zrostom pooperacyjnym. Więc spaceruję, najczęściej pod czujnym okiem męża, który przejęty rolą wisi nade mną jak kwoka nad pisklakami… W sumie to lepiej w tą stronę niż w drugą, więc ze stoickim spokojem poddaję się mężowym zaleceniom. Nie buntuję się nawet, gdy czuję…