Po godzinach,  Przemyślenia,  Uroda

Świąteczne kolory

 

Dzisiaj zajmujemy się sobą. Otulamy troską własne ciałko, duszę i ducha – myślimy co zrobić by nam samym było dobrze… Dzisiaj przygotowujemy plan, który powinien być kropką nad “i” całego tego przedświątecznego rozgardiaszu. Świąteczne kolory to nie tylko to co widać, to także atmosfera wokół nas i w naszym domu. To także stan naszego ducha…

 

Yasminsmellowa doza szaleństwa…

Jeśli chodzi o mnie to pokusiłam się o świateczne szaleństwo. Postanowiłam zaszaleć w temacie paznokci. Szaleństwo totalne to nie jest, widziałam większe. Jak na moje ostatnie kilka lat nudziakowych pazurków, stonowanych i zawsze w jednym kolorze, to moje najnowsze zakupy świadczą o mega postępie. Kolorystykę (świąteczne kolory dosłownie) utrzymałam, jednak dochodzi blysk i blink brokatu, folii do zdobień oraz różnorodność cyrkonii. Wszystkie potrzebne gadżety są już u mnie w domu, na Wiśniowej i czekają, aż nadejdzie ich czas i będę mogła troszkę poszaleć z pazurkami.

Ostatnie tygodnie drzemie we mnie potrzeba bycia kreatywną, potrzeba tworzenia czegoś nowego, potrzeba zmian. W związku z tym, że obecnie włosy mam dość krótkie, szczególnie jeśli chodzi o tył i lubię swój naturalny odcień, to nie będzie zmian włosowych (a te ponoć są oznaką zmian w nas samych), ale właśnie w wyglądzie paznokci.

Pazurków nie mam jeszcze zrobionych, nie było na to czasu. Dzisiaj wieczorkiem zafunduję sobie czas dla siebie. Będzie masa zapalonych lampek, będą świece, nastrojowa muzyczka i dłubanie w pazurkach. Szczerze nie lubię tego robić i zawsze zabieram się za to w ostatniej chwili, jednak dzisiaj cieszy mnie myśl o nowych pazurkach. Będzie czysty blink blink!

 

Rajski zapach, ciekawe czy zgadniesz jaki…

Najbliższe dni mam zamiar miziać się naturalnymi perfumami o cudownym, rajskim zapachu… Jaśminu – rzecz jasna. Pewnie nie jest to dla Ciebie dziwotą, że mój ulubiony zapach to właśnie jaśmin. Czy świątecznym kolorem może być także zapach? Jakiś czas temu dorwałam naturalne perfumy w kremie, na bazie naturalnych składników. Bazą perfum są woski, więc mają gęstą i dość tłustą postać. Bardzo wygodnie rozsmarowuje się je na nadgarstkach oraz na szyi. Perfumy są w 100% naturalne. Ich zapach nie jest mega intensywny, bardziej wyważony, jednak długo utrzymuje się na skórze. W moim przypadku najdłużej pachnie za uszami.

Perfumy zamknięte są w pięknym drewnianym pudełeczku, który idealnie nadaje się na prezent.

Można je kupić tutaj, a w ofercie sklepu jest ich wiele, więc każdy jest w stanie dorwać zapach dla siebie. W następnej kolejności kusi mnei zapach neroli i wanilii, które sprezentuję sobie przy najbliższej okazji.

 

Ciało to nie wszystko…

Dokładnie. Dlatego przez najbliższe dni wyrzucam ze swojego słownika pośpiech, nerwówkę, stres, napięcie i odpalam tryb chill.  Święta postanowiliśmy spędzić z Mr Hubby w części z bliskimi, a w części na totalnym luzie i odpoczynku w domowym zaciszu. Nie będzie limitu spania, przytulania, gadania, śmiania się oraz oglądania filmów i grania w planszówki. Mam zamiar ograć Mr Hubby we wszystkie gry jakie mamy na Wiśniowej, odpalić nowy serial i bardzo dobrze się przy tym bawić! Będziemy pić kompot z suszu i zjadać to na co będzie ochota. Będzie zero pracy, zero sprzątania i gotowania, zero pośpiechu i wszelkich negatywnych myśli… myślę, że to mega ważna opcja kolorystyki świątecznej 🙂

 

“Twój cień zawsze coś reprezentuje”…

Te słowa usłyszałam ostatnio od człowieka, którego bardzo lubię słuchać i mocno zapadły mi w serce. Taka prawda, że czym się karmimy, tym później obdarowujemy. W myśl zasady “co masz, to dasz”! Nie jest nowością iż bywają ludzie, których obecność sprowadza nas w dół. Dołuje i sprawia, że ma się czystą chęć rzucenia z mostu. Są też ludzie, którzy wręcz lśnią dobrą energią, zarażają nią i jest w nich to przysłowiowe coś. Moim paliwem, który daje wspomnianą energię jest czytanie Biblii oraz osobista więź z Bogiem, którą pielęgnuję codziennie. Im więcej czasu poświęcę na osobiste gadanie z Bogiem, tym lepsze są później moje dni, a relacje z ludźmi o wiele bardziej owocne. Temat ten jest mega istotny dla mnie już od lat, jednak w ostatnich tygodniach stał się wyjątkowo ważny. Chciałabym, by pojawiał się na blogu częściej. Czuję, że będzie na niego specjalna zakładka… Póki co nic więcej nie zdradzam, jak tylko w głowie mi się wyklaruje, to będziesz pierwszą, która się dowie…

 

Etykiety, etykiety…

Na sam koniec mam dla Ciebie obiecane etykiety na świąteczne prezenty! Uczestnicy newslettera otrzymali je w mailu już kilka dni temu, a od dzisiaj będą dostępne do pobrania bezpośrednio na blogu. Etykiety są przystosowane do domowego druku na kartkach A4, najlepiej na grubszym papierze – może to być blok techniczny. Są etykiety kolorowe oraz czarno – białe, więc znajdziesz dla siebie coś odpowiedniego.

Wpadnę jeszcze na bloga ze świątecznymi życzeniami, a póki co życzę spokoju w te ostatnie, gorące przedświąteczne dni… etykiety do pobrania tutaj –> klik do etykiet

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *