Nie-macierzyństwo

  • Nie-macierzyństwo,  Po godzinach

    Wiosenna regeneracja

        Wiosna przyszła… wiosna astronomiczna. Jutro do kompletu wiosna kalendarzowa. Bajka! Uśmiech od rana, od ucha do ucha. Od razu organizm lepiej funkcjonuje i ma zapał do pracy i wszelkiego działania. Lepiej się spogląda w kierunku jutra, nawet jeśli prognozy pogody zapowiadają opady śniegu w przyszłym tygodniu, a ochłodzenie może potrzymać nawet do maja. Co z tego, skoro w sercu już wiosna i inaczej myśleć zamiaru nie mam. Walka trwa. Poza planem A pojawił się u nas plan B, a nawet wizja planu C. Fajnie. Od razu lepiej na sercu. Lżej i bez ciśnienia. Mimo to, to doskonała okazja, by zadbać o siebie i własną regenerację. A od tego…

  • Nie-macierzyństwo,  Po godzinach

    Rzeczowo i konkretnie – jak się za to zabrać?

      Rzeczowo i konkretnie. Jak się za to zabrać? Co zrobić gdy nie wychodzi? Wiedzy internetowej jest w tym temacie mnóstwo, ale wiem iż są sytuacje, że każda wskazówka “może coś dać”. Każdy punkt widzenia jest punktem odniesienia, a często i… zaczepienia. Kiedyś już pisałam, że wiem niewiele, ale tym co wiem, to dzielę się z chęcią. To o czym piszę to wiedza praktyczna – nie poparta wiedzą medyczną a doświadczeniem. Tym czego sama z moim mężem doświadczyłam. Nie jest łatwo o tym pisać, ale jedna wiadomość mówiąca, iż jest taka potrzeba, wystarcza!   Jak się za to zabrać – z doświadczeń własnych – opisane poniżej wskazówki nie są wiedzą…

  • Nie-macierzyństwo,  Po godzinach

    Jak wykorzystać to, że jesteśmy we dwójkę?

      Do napisania tego postu tknęło mnie ostatnie, spontaniczne wyjście do kina. Akcja była szybka – przyjaciółka miała dwie wejściówki, z których sama nie mogła skorzystać a trzeba było je wykorzystać w danym dniu. Godzina 18 z minutami, Mr Hubby nadal w pracy, środek tygodnia… ale udało się. Wyszliśmy z domu grubo po 21, na seans który miał się skończyć właściwie już “jutro”… jedyne co nas ograniczało to wizja niewyspania się. Usiedliśmy zadowoleni w wygodnych kinowych fotelach i po przebrnięciu przez stos reklam, rozkoszowaliśmy się seansem. To właśnie wtedy tknęło mnie, że jest to jeden z plusów tego, iż nadal jesteśmy we dwójkę. Spontaniczność, brak ograniczeń, nastawienie na nas i…

  • Nie-macierzyństwo,  Po godzinach

    Przyjaciółki w ciąży

      Jeśli w gronie przyjaciółek oczekuje się wspólnie na upragnione ciąże, to bardzo to zbliża. Nikt inny nie zrozumie i nie jest w stanie zrozumieć bólu towarzyszącego kolejnemu niepowodzeniu, kolejnej straconej szansie. Nikt inny nie zrozumie wahań nastroju spowodowanych przyjmowanymi lekami, mającymi podkręcić organizm. Radzeniu sobie z drugą połówką, która również ma uczucia i nawet jeśli o tym nie mówi, to przeżywa i martwi się. Szczególnie gdy widzi cierpiącą swoją połówkę.   Leci miesiąc za miesiącem, kwartał za kwartałem a nawet rok za rokiem. I nagle bum! Krąg przełamany i pojawia się ciąża u jednej z bliskich osób. U jednej z tych, z którą razem przechodziło się przez długotrwałe oczekiwanie. Co się…

  • Nie-macierzyństwo,  Po godzinach

    Niepłodność jest samotna

        Niepłodność jest samotna. Gdy brak dziecka dotyka nas osobiście, to nagle te małe ludziki pojawiają się zewsząd. Bombardują nas, wyskakując z telewizji, czasopism, internetu, a wszystkie kobiety dookoła nagle są w błogosławionym stanie. Wydawać się może, że dzieci, w ilości hurtowej, w pewnej chwili wyskoczą z lodówki. Za oknem deszcz i chłód. Cieszy mnie to, bo oznacza, że kobiety na ulicach będą okryte w płaszcze, kurtki, palta. Nie dość, że chronią przed zimnem, to doskonale chronią przed widokiem ciążowych brzuszków. Chronią osoby takie jak ja, których oczy zawsze natkną się na kolejną ciężarną. Im więcej ciężarnych dookoła, tym bardziej dziwna w tym świecie, samej sobie, się wydaję.  …

  • Nie-macierzyństwo,  Po godzinach

    Dlaczego ‘nie-macierzyństwo’

        Nasze starania o dziecko trwają już 3 lata. 3 przy-długie, mozolne i pełne łez oraz bólu lata. Bólu fizycznego i psychicznego. Całkiem niedawno dzieliłam się kapką swojej wiedzy, w tym temacie, ze znajomą. Z dziewczyną, która rozpoczyna tę drogę i wyglądała na dokładnie tak samo przerażoną, jak ja jakiś czas temu. Nie umiem ocenić jak dużo wiem i nie czuję się ekspertem, bo temat to góra lodowa. Znajoma słuchała w pełnym skupieniu. Wdzięczna, że nie musi pakować się w całkiem nieznane. Na koniec stwierdziła, że praktyczna wiedza, osób które już tę drogę przeszły, jest dla ‘świeżaków’ na wagę złota. Zbiegło się to w czasie, z tworzeniem bloga. Nie…