-
Kombinuj mała kombinuj. Czekoladowy mini torcik.
Lubię prostotę. Niby banalne, a jak ułatwia życie. Lubię jak wszystko wokół mnie jest jasne i klarowne. Czytelne. Lubię, gdy wiem na czym stoję, co w kim siedzi i jakie panują zasady. Przejrzystość, klarowność i sporo systemu zero jedynkowego. No i może wyszło mi z tego masło maślane, ale… no właśnie… przydaje się. Szczególnie gdy wiele rzeczy mamy na głowie, gdy lista zadań mnoży się, a czasem nawet troi. To wtedy prostota ułatwia życie. Proste przepisy kulinarne, szybki makijaż, zawsze pasująca mała czarna i… klasyczne szpileczki. No czego chcieć więcej? No, no? Lubię bazować na prostych przepisach, lubię je modyfikować. Wtedy zamiast jednego mam ze dwa, albo trzy.…
-
Wiosenny chlebek bananowo – kokosowy naszpikowany owocami
Mało owoców cieszy mnie tak jak truskawki. Ale to już chyba wiecie. Czerwiec to zdecydowanie miesiąc truskawek, ale i czereśni. Jeśli miałabym wybierać, to zdecydowanie stawiam na te pierwsze. A od czereśni wolę wiśnie, szczególnie te duże i prawie czarne. Póki ceny truskawek zabijają dawkujemy je sobie i rozkoszujemy się nimi ostrożnie. Mam nadzieję, że czerwiec nie zawiedzie i będziemy mieć wysyp truskawek i to w przyzwoitych cenach. Wtedy zrobię sobie wielką blachę kruszonki z truskawkami, do tego filiżankę pysznej kawy i… mmmm… marzenie. A póki co muszę zadowolić się chlebkiem bananowo – kokosowym z owocami, wśród których znalazły się wspomniane truskawki! Przepis na mój podstawowy chlebek bananowy…
-
Naleśniki czekoladowe i wcale nie pierwsze truskawki w tym roku
Czasem przychodzi do mnie chęć na… na coś mocno niesprecyzowanego, jednak wcale nie banalnego… wiem, że czegoś chcę i musi to być to, ale zupełnie nie wiem co to ma być… brzmi po babsku? Po kobiecemu? Całkiem możliwe, bo mój Mężuś w ogóle tego nie pojmuje… Jak może się chcieć czegoś określonego, czego nie da się zdefiniować… Tak też było kilka dni temu, gdy chodziły za mną naleśniki czekoladowe. Rzecz w tym, że nie byłam tego świadoma przez dobre dwa, a może i nawet trzy dni… chodziło to za mną, przyczepiło się jak przysłowiowy rzep psiego ogona. Odpaść nie chciało, ni cholery… ups… czy na blogu wypada napisać „ni…
-
Szparagi i truskawki w roli głownej – jeszcze raz; na dodatek ratują mir domowy
Nie mogłam sobie odmówić, no nie. Nie ma opcji! W lodówce zielone szparagi i truskawki, a za plecami głodny Mr Hubby. Nie dość, że głodny, to zapracowany, a z głowy mu paruje. Wiadomo, że facet głodny to facet zły. I po co mi to? Po co to komu? Pomijam już iż z najedzonym Mr Hubby można 'konie kraść', a głodny jest marudny i bez kija nie podchodź. Przejrzałam zawartość lodówki jeszcze raz, bo przecież samymi szparagami i truskawkami spokoju w domu nie osiągnę… Sprawa była na tyle poważna, że obiad wegetariański w grę nie wchodził i musiało być coś z przytupem. Tłumacząc to na język mojego męża ma być…
-
Lato u nas zawitało
Końcówka wiosny nie była dla mnie łaskawa, ale już po wiośnie i jest piękne lato. Słonecznie, ciepło a momentami wręcz gorąco. Moja bajka. Jestem wśród tych szczęśliwców, których upał nie męczy i dobrze się czują w wysokich temperaturach. Siły jeszcze nie te i korzystać z pogody aktywnie niestety się nie da, ale spacery i owszem, wskazane. delikatny ruch pomoże wrócić do formy, powoli odzyskać kondycję oraz zapobiega zrostom pooperacyjnym. Więc spaceruję, najczęściej pod czujnym okiem męża, który przejęty rolą wisi nade mną jak kwoka nad pisklakami… W sumie to lepiej w tą stronę niż w drugą, więc ze stoickim spokojem poddaję się mężowym zaleceniom. Nie buntuję się nawet, gdy czuję…
-
Klasyka lata – gofry tradycyjne i bezglutenowe
Co jak co, ale każdy szanujący się polski deptak przy plaży musi mieć swoją budkę z goframi. Gofry to klasyka gatunku, tego letniego i czyste 'must have', dorównujące nawet ociekającej tłuszczem rybie smażonej w tygodniowym oleju. Nie, żebym się nabijała z polskiej miłości do gofrów, czy smażonych ryb, bo sama je lubię i faktycznie kojarzą mi się z wakacyjnym pobytem nad morzem. Lubię, choć fanem nr1 nie jestem i mieć tego nie muszę. Po prostu. Taki człowiek. Gdy kilka dni temu moja przyjaciółka zapowiedziała się, że wpadnie do mnie zrobić gofry, to w pierwszej chwili byłam lekko sceptyczna. Yyyyyy gofry? No ale ok. Istotniejsze było dla mnie to,…
-
Leniwy ranek na balkonie – błogo mi
Pachnie już latem i wakacjami. Oj pachnie zdecydowanie. Ciepłe powietrze, promienie słońca, lekki wiaterek i niezmarznięte, a wręcz ciepłe nóżki. Zapach truskawek, mrożonej kawy i koktajli owocowych. Pierwsze ogórki i mizeria do obiadu. Pranie suszone wiatrem i błogi odpoczynek. Nie pamiętam takiego stanu od dzieciństwa. Nawet nastoletni okres miałam okraszony prowadzeniem domu na końcu świata, rzucaniem okiem na młodszego brata. A teraz mam luz. Taki totalny. Fakt, że podyktowany rekonwalescencją i nie jest to totalny relaks, w czasie którego robię co dusza zapragnie. Niemniej jest mi dobrze i błogo. Tak, słowo błogo obrazuje mój stan idealnie. Wreszcie czuję iż nic nie muszę i że nikt nic ode mnie nie…
-
Czerwcowe, już domowe, przyjemności
Czuję, że wracam do żywych. Tak naprawdę to czuję. Każdy dzień budzę się z większą ilością siły, energii oraz chęci do tego, by działać. Już od kilku dni głowa woła „chce mi się”, ale ciało spowalnia „nie tak szybko moja droga”. Deszczowy maj nie był moim najszczęśliwszym miesiącem w tym roku, ale to co zafundował mi czerwiec, nie przyszło mi do głowy w najgorszych koszmarach. Na sam, samiuteńki początek, tak jakby dla hecy, bo w dniu dziecka, wróciłam z hukiem do szpitala. Powikłania pooperacyjne. I znowu pytanie 'dlaczego ja?'. I znowu ta sama odpowiedź – „a dlaczego nie?”. Czym jest szczęście znalezienia się w zaledwie kilku procentach powikłań, po…
-
Na przekór pogodzie – lekki i wiosenny talerz – zielone szparagi, rabarbar i klasycznie – truskawki
Chcę czuć wiosnę pełną parą. Pełną parą i pełną gębą. To, że truskawki to dla mnie kwintesencja wiosny, wszyscy mi bliscy już dawno wiedzą. I również w tym roku trzymam fason i tradycję podtrzymuję. Było już owsiane crumble z truskawkami, mus truskawkowy, krem truskawkowy i ciacho. Truskawkowe rzecz jasna. Były truskawki saute i na ciepło. Jedyny ich tegoroczny minus, to cena podyktowana pogodą. No niestety, ale deszcz i chłód truskawkom nie sprzyjają. Po napchaniu brzuszka darami Hiszpanii, rozochociłam go na smaki i smaczki. Mimo iż minął już miesiąc od powrotu, to smaczki za mną chodzą. Padło na te, które latami mijałam szerokim łukiem. Szparagi i rabarbar. Tych pierwszych, wstyd się…
-
Owsiane szaleństwo i klasyka wiosny – truskawki
Wiosną jestem nudna i to nudna na potęgę. Truskawki i truskawki… to moja bajka i za nic nie chce odpuścić. Było tak odkąd pamiętam i nie mam nic przeciwko, by było tak nadal. Mr Hubby dziwi się ile tych całych truskawek jestem w stanie zjeść. Ale co ja poradzę… Pamiętam, że w okresie studenckim, gdy każdy grosz się liczył, potrafiłam swoją dzienną rację jedzeniową przeznaczyć w całości na zakup truskawek. Taką szajbę miałam. Nie było to zbyt rozważne, szczególnie w okresie rozpoczynającej się sesji, gdy umysł potrzebował paliwa do nauki. A z drugiej strony nigdy na tym nie ucierpiałam i jakby nie było, są to uroki studenckiego życia. Takie były…