-
Rozgrzewające smoothie
Rozgrzewające, aromatyczne i tak pyszne, iż każdy kto próbował, oblizywał się po wypiciu swojej porcji. Mowa moi drodzy o rozgrzewających smoothie. W jaki sposób smoothie są rozgrzewające? Przez dodatek aromatycznych przypraw, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by również podgrzać mleko roślinne, które używacie do ich zrobienia. Rozgrzewające smoothie jest idealne w mroźny dzień, gdy wracamy po zabawach na śniegu, ze zmarzniętymi nosami i czerwonymi policzkami. Są idealne, gdy ciężko zwlec się rano z łóżka, a za oknem temperatury minusowe, a na dodatek zapowiadają zamiecie i zawieje. Nadadzą się również, gdy ciężki dzień wymęczył do cna i przydałby się zastrzyk energii. Dodają kopa. Koją. Wywołują uśmiech na twarzy. Czy trzeba…
-
Wiosenny chlebek bananowo – kokosowy naszpikowany owocami
Mało owoców cieszy mnie tak jak truskawki. Ale to już chyba wiecie. Czerwiec to zdecydowanie miesiąc truskawek, ale i czereśni. Jeśli miałabym wybierać, to zdecydowanie stawiam na te pierwsze. A od czereśni wolę wiśnie, szczególnie te duże i prawie czarne. Póki ceny truskawek zabijają dawkujemy je sobie i rozkoszujemy się nimi ostrożnie. Mam nadzieję, że czerwiec nie zawiedzie i będziemy mieć wysyp truskawek i to w przyzwoitych cenach. Wtedy zrobię sobie wielką blachę kruszonki z truskawkami, do tego filiżankę pysznej kawy i… mmmm… marzenie. A póki co muszę zadowolić się chlebkiem bananowo – kokosowym z owocami, wśród których znalazły się wspomniane truskawki! Przepis na mój podstawowy chlebek bananowy…
-
Ciasto pachnące pomarańczami
Tak, tak… tym oto wpisem rozpoczynamy serię wpisów przedświątecznych z yasminsmellowymi inspiracjami kulinarnymi… Jako dziecko lat ’80 to głównie dostępność pomarańczy i ich zapach (świeżych lub karmelizowanej skórki pomarańczowej) był swoistą zapowiedzią świąt Bożego Narodzenia. Dlatego ciasto pachnące pomarańczami musiało się znaleźć w zestawieniu jako pierwsze i rozpocząć cykl pt. „Boże Narodzenie” 2019… welcome welcome… Wspomnień z okresu dzieciństwa kojarzących się z grudniem i świętami Bożego Narodzenia mam masę. Oprócz zapachu pomarańczy, jest to zapach maku oraz klejących się i aromatycznych fig. Niech to będzie mała zajawka i zapowiedź kolejnych wpisów kulinarnych na blogu… Jak to bywa na blogu i na Wiśniowej, ciasto jest…
-
Olej kokosowy – yasminsmellowy, drugi najbardziej ulubiony „kosmetyk” hit
Jakiś czas temu zachwalałam Wam kosmetyczne właściwości aloesu. Miłość do aloesu kwitnie nadal, ale dzisiaj będzie o drugim wszechstronnym, kosmetycznym hicie. O oleju kokosowym, który już kilka lat temu zawładnął polskimi kuchniami, ale również łazienkami. Zacznijmy od tego czym właściwie olej kokosowy jest. A jest to efekt tłoczenia odwodnionego miąższu kokosowego. Bardzo dobrze jest, gdy tłoczenie odbywa się na zimno, ponieważ dzięki temu nie pozbywamy się większości cennych składników odżywczych występujących naturalnie w oleju kokosowym. Ponadto tłoczenie go na zimno zachowuje jego zapach i smak – w ten sposób można bardzo szybko rozpoznać, czy dany olej był tłoczony na zimno. Pozostałością tłoczenia są chrupki kokosowe wykorzystywane często w…
-
Czekolada, czekolada hmm… czekolada –> a może kawowe brownie
Gdy za oknem szaro, buro i ponuro to chodzi za mną coś ciężkiego, wilgotnego i mokrego. Słodkiego też, rzecz jasna. Chodzi za mną czekolada, a co za tym idzie brownie. Aby nie było tak całkiem sztampowo, to zapraszam dzisiaj na lekki skok w bok i kawowe brownie. Bezglutenowe rzecz jasna. Co ciekawe przez całe lato nie było mi brownie w głowie. Królowały ciasta owocowe, z bitą śmietaną; często wręcz same owoce pod kruszonką. Z zimnem i szarugą przychodzi chęć na coś cięższego, mocniejszego i bardziej aromatycznego. Brownie jak się patrzy. Dla urozmaicenia wersja kawowa – delikatnie mniej w niej masła oraz samej czekolady, dlatego będzie delikatnie mniej kaloryczne.…
-
Kokosowy biszkopt
Człowiek na diecie bezglutenowej musi sobie radzić, choć nie ma lekko. Co prawda w sklepach pojawia się coraz więcej pozycji z przekreślonym znaczkiem kłosa, przykładowo mieszkanki mąk. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ich skład i masa dodatków pod znakiem E. Zdrowia to nie doda, a moja dieta nie uwzgledniająca glutenu, nie uwzględnia również dodatków chemicznych. Dlatego trzeba sobie radzić. Po przejściu na dietę bezglutenową miałam chwilę przerażenia, że nie będę mogła zjeść nic słodkiego. Mąka pszenna to królowa wypieków. Do tego dochodzi proszek do pieczenia, który jak się okazało również mi nie służy… Jak żyć? Jak piec? Szczególnie gdy na Wiśniowej powodzenie miały wypieki, które przełożone są masą……
-
Kokosowe kakao
Dzisiejszy wpis sponsoruje kokosowe kakao. Dzisiaj w nocy był ponoć pierwszy przymrozek tego sezonu. (EDIT: wpis był pisany tydzień temu, niestety problemy techniczne stopnęły publikowanie… Mimo to oraz mimo cudownej, iście letniej pogody myślę, że warto wpis opublikować – słota i chłód nadejdą, a wtedy wpis przyda się, jak to złoto…) Piszę ponoć, bo ja ranek i południe spędzam w domu na pracy zdalnej i w ogóle nie było mi w głowie wystawiać nos przez okno, by sprawdzić doniesienia. Wierzę na słowo, wierzę na zdjęcia, które obiegły media społecznościowe. Eh… Niemniej to tylko taki pojedynczy, przynajmniej póki co przypadek ma być. I w ciągu najbliższych dni temperatura obiecuje się…
-
Okiem w stronę wiosny – zieleń gdzie jesteś? Póki co w szklance.
Druga połowa lutego, piękne słońce i kilkustopniowa temperatura w plusie to już oczekiwanie na wiosnę. Mimo iż zima okrutna w tym roku nie była, to po okresie przełomu roku i styczniowym, gdy zrobiło się ładniej, ciało chce. Psychika chce. Cała ja chcę wiosny. Moje oczy mają niedobór zielonego – soczystego, tętniącego życiem. I myślę iż nie tylko oczy, a ciało całe. Szczególnie po chorobie, która przeorała mnie niemiłosiernie. Od jakiś dwóch miesięcy wprowadziłam na naszej diety regularne picie zielonych koktajli i smoothie. Najbardziej smakują nam te mocno owocowe, ale owoce to cukier i przesadzać nie wolno, szczególnie popołudniami i wieczorami, gdyż organizm nie ma czasu, by je spalić. Najbardziej…
-
Mleko kokosowe
Z nietolerancją na mleko krowie borykam się wiele lat. Chcąc nadal móc pić białą kawę, byłam zmuszona szukać alternatywy. Pierwszą jaką znalazłam było mleko sojowe, jednak jego walory smakowe oraz tendencja do ścinania się go w mało atrakcyjne „gluty” skutecznie mnie zniechęciła. Po tym eksperymencie na długi czas pozostałam wierna czarnej kawie. Obecnie taką lubię najbardziej, ale czasem kusi by wypić delikatną, białą kawę. Z przetestowanych przeze mnie mlek roślinnych najbardziej lubię kokosowe i migdałowe. Nie ma się co oszukiwać, że są choć troszkę podobne do krowiego, ale w smaku całkiem dobre i fajnie komponują się z kawą oraz idealnie nadają do zalania płatków owsianych, dodania do ciast/deserów lub…