Po godzinach,  Uroda

Masaż czekoladą

Masaż czekoladą to idealny pomysł na walentynkowy ale i nie walentynkowy wieczór. To pomysł na wieczór we dwoje, to pomysł na wieczór dla samej siebie. Jest jednym z hitów salonów kosmetycznych i to już od wielu lat, jednak możesz zafundować go sobie w warunkach domowych. Brzmi ekskluzywnie, wręcz luksusowo, a pachnie… oj jeszcze lepiej. Czekolada wspomaga wydzielanie endorfin, a masaż pomaga się zrelaksować. Przy okazji masz świetny mocno odżywczy zabieg na skórę ciała. Same plusy!

 

Kto nie lubi czekolady niech pierwszy wyciągnie rękę… no kto? Kojący zapach czekolady to jeden z zapachów, na które jako ludzkość dobrze reagujemy. Bardzo dobrze reagujemy. Zapach kojarzy się z błogością, czymś smacznym i często wywołuje uśmiech na twarzy. Pisząc te słowa sama mam uśmiech od ucha do ucha, bo wiem iż w jeden z najbliższych wieczorów namówię Mr Hubby na masaż czekoladą…

 

Jak się do tego zabrać?

2 – 4 tabliczki czekolady rozpuść z dodatkiem oleju kokosowego lub innego, którego zapach lubisz. Oliwa w oliwek, olej arganowy a nawet masło shea nadadzą się do tego znakomicie. Możesz do tego dodać witaminę E lub ekstra olejek zapachowy, jednak nie przesadzałabym z ilością, by nie przesadzić. Zapach samej czekolady jest mocno intensywny. Ilość czekolady, jak i oleju możesz dopasować do własnych preferencji i nie widzę potrzeby, by trzymać się sztywno jakichkolwiek proporcji. Im więcej dodasz oleju, tym bardziej płynna mieszanina będzie. Im więcej dodasz czekolady, tym intensywniej będzie całość pachnieć. Zależy to również od samej czekolady, zawartości kakao w niej oraz faktu czy jest słodka czy gorzka. Czekolada do masażu nie może być zbyt gorąca, aby się nie poparzyć! Z drugiej strony warto mieć pod ręką podgrzewacz, by w trakcie przeciągającego się (a myślę, że nie chcesz by był to masaż ekspresowy…) masażu czekolada nie wystygła i nie zastygła zbyt mocno.

Ze wskazówek praktycznych myślę iż warto pamiętać iż taka czekolada będzie brudzić, więc warto rozłożyć na łóżku prześcieradło, które nie będzie Ci żal pobrudzić. Możesz również rozłożyć folię, którą po skończonym masażu zwiniesz i wyrzucisz oszczędzając sobie tym późniejszej pracy. Świetnie nadają się do tego folie malarskie ze sklepów budowlanych.

Po skończonym masażu czekoladą koniecznie weź prysznic, choć myślę iż przy użyciu oleju jadalnego można sobie również radzić innymi sposobami. Pozostawiam to Twojej / Waszej inwencji twórczej oraz bogatej wyobraźni!!!

Przed i po masażu warto dobrze wywietrzyć pokój, bo unoszący się zapach będzie intensywny.

 

 

Od strony kosmetycznej…

Czekolada zawiera w sobie witaminy, flawonoidy oraz mikroelementy. Działa mocno odżywczo, napinając oraz nawilżając skórę. Sam masaż potrafi mocno zrelaksować, co przy zapachu czekolady będzie spotęgowane.

Masujemy od dołu ciała w kierunku serca. Delikatnymi i długimi ruchami. Fajnie sprawdzają się ruchy okrężne. Postaraj się dodatkowo nie odkrywać dłoni od ciała, bo jest to najmniej przyjemny moment w masażu. Intensywność dopasuj/dopasujcie do indywidualnych preferencji. I wyrzuć/cie z głowy wszelki techniczne wskazówki i zasady dla profesjonalistów – niech to będzie czysta przyjemność!

Czekoladą można wymasować całe ciało, można również nałożyć na biust i dekolt. Z nakładaniem czekolady na twarz warto uważać, bo nie każda cera lubi taki zabieg, więc umówmy się iż twarzy czekoladą nie tykamy. Po skończonym masażu można kilka lub kilkanaście minut poleżeć w czekoladowym okładzie powstałym po masażu, jednak warto zadbać by okryć ciało, chroniąc go przed wyziębieniem.

 

 

Atmosfera

Nie zapomnij o drobiazgach i szczegółach dookoła – przytłumione światło, ulubiona muzyka i palące się świece dodadzą klimatu. Stres i problemy dnia codziennego pozostawione za drzwiami oraz wygospodarowany czas specjalne dla Was/Ciebie, by nie zaglądać co minutę na zegarek. Do tego dobre rozmowy, kieliszek wina lub, dla równowagi, filiżanka gorzkiej kawy.

Pomysł na masaż ciała czekoladą zrodził się w mojej głowie, gdy internet zaczęła zalewać fala zestawień pomysłów prezentów walentynkowych. Tak dla odmiany przyszedł mi pomysł co można dla siebie nawzajem zrobić, zamiast kupowania sobie kolejnej rzeczy. Jak już we wcześniejszych latach pisałam nie jestem fanką tego sztucznego jak dla mnie święta i wolę spontaniczne okazywanie sobie miłość. Z drugiej strony, gdy jesteśmy zabiegane i w ciągłym niedoczasie, to każda okazja jest dobra. Jednak nie tylko dla par. Jest to również idealna okazja by zadbać o samą siebie i to bez znaczenia czy jesteś w związku, czy nie. Każda/y zasługuje na chwilę odpoczynku i relaksu. Chwilkę dla siebie. Czyżby nadszedł czas, by pójść do sklepu po czekoladę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *