-
Wegańskie kosmetyki ARBONNE
Mija już pół roku odkąd kosmetyki Arbonne zagościły w mojej prywatnej łazience! Wow, jak ten czas leci! Tym bardziej iż nadal mam te same kosmetyki, które zakupiłam sobie jako pierwsze i są to produkty, których używam na co dzień! No dobra, wyjątkiem jest tonik, którym psikam się zdecydowanie ponad stan, a jego kojący zapach dosłownie przenosi mnie w świat luksusu! Nie odmawiam sobie, oj nie… Lubię kosmetyki. Lubię dobre kosmetyki! W moim prywatnym pojęciu dobre kosmetyki to takie, które mają super skład. Od wielu, wielu lat wystrzegam się kosmetycznego syfu, bo jakby na to nie patrzeć to skóra jest największym organem człowieka… No tak, więc myślę iż warto…
-
Letnia kuchnia – pychotki z owocami na pierwszym planie
Uwielbiam letnie gotowanie. Mimo iż czasem nie jest dobrze stać w rozgrzanej kuchni, gdy temperatura oscyluje powyżej 30 stopni, to jestem w stanie wziąć to na klatę i popichcić. Sposobem na to jest gotowanie na dwa dni lub robienie większych porcji śniadań czy deserków. Niemniej uwielbiam ten czas gdy owoców i warzyw jest masa, jest w czym wybierać i można do woli wymyślać nowe połączenia, modyfikować lub… wracać do tych starych. Dzisiaj przychodzę do Ciebie typowo letnią kuchnią, ze smaczkami przygotowanymi częściowo w ciągu tygodnia, a częściowo na rozpoczynający się właśnie weekend. Nie będzie żadnych wielkich sensacji, a raczej modyfikacje dobrze znanych i lubianych na tym blogu przepisów. Zapraszam…
-
Owsiana tarta ze szpinakiem i boczkiem
Są takie momenty, są takie chwile, których nie uratuje nic poza dobrym jedzeniem. Mr Hubby tonie w pracy od kilku tygodni, telefon pada średnio dwa razy w ciągu doby, a jego ciało czuje iż to co wokół nas się dzieje, ociera się o max Jego możliwości. Jestem dumna z mojego Męża – z Jego zaangażowania we wszystko co robi, serca które w to wkłada. Przy okazji dba o mnie jak tylko się da i głośno sygnalizuje, że nie poświęca mi tyle czasu ile by chciał. Widzę Go zmęczonego, wręcz przemęczonego. Cisnącego od świtu po noc, wieczorem padającego zanim jeszcze położy głowę na poduszce, a z drugiej strony nie mogącego…
-
Letnie zachciewajki z wyprzedaży – lniane ubrania
Jak każda kobieta lubię zakupy. Pewnie, że tak! Coraz bardziej jednak lubię mądre i przemyślane zakupy niż górę szmat piętrzącą się w szafie oraz wieczne “nic mi do niczego nie pasuje”. O harmonii w szafie pisałam rok temu i jest to jak najbardziej aktualny wpis. Bazowe kolory pozostały, bazowe ubrania również. Jeśli coś dokupuję to staram się, by było dobre jakościowo i wpisywało się we wspominaną podstawową bazę. Nie mówię iż od czasu do czasu nie zaszaleję z czymś totalnie odjechanym i “nie pasującym do całości” – pewnie, że tak. Niemniej trzymam się harmonii, dzięki czemu mam fajną bazę ubraniową, dobrej jakości oraz pasującą do siebie. Zdecydowanie mogę powiedzieć…
-
Leśne dary lata oraz co nieco o darach Podhala
Miało być totalnie coś innego, miała być totalnie inna bajka, bo o serach Podhala. Wybraliśmy się z Mr Hubby w ostatni weekend do Kościeliska po sery. Pomysł całkiem spontaniczny, po sobotnim śniadanku zebraliśmy się i pojechaliśmy. Moja Przyjaciółka skomentowała, że przeciętnie ludzie po serki jeżdżą na pobliski, miejski rynek, zamiast dymać na Podhale… no ale kto wolnym ludziom zabroni??? Tak już mamy i skoro potrafimy pojechać na śniadanie 40 km, to i po serki 100 km problemem nie jest. Lubię to zdecydowanie! Po serki pojechaliśmy do naszej ulubionej bacówki w Kościelisku. Zrobiliśmy spore zakupy, których… nie dowieźliśmy do domu a zjedliśmy w trakcie drugiej części wycieczki. Zestaw dla nas…