Po godzinach,  Przemyślenia

Lato, lato wszędzie

 

Lato to moja ulubiona pora roku. Nie, żebym nie znalazła w pozostałych fajnych elementów, szczególnie w wiośnie, ale nawet w jesieni i zimie. Niemniej lato i letnia pogoda to zdecydowanie moja bajka. Temperatury powyżej 25 stopni C, to temperatury w których zaczynam odczuwać ciepło, a stresik, że zaraz zrobi mi się chłodno, opuszcza mnie. Jestem zdecydowanym zmarzluchem i dopiero w tym czasie mam w sercu temperaturowy pokój. Bardzo dobrze funkcjonuję w upałach, które mnie nie męczą. Dobrze się wysypiam, lubię chodzić w promieniach słońca (mimo jasnej i mocno, mocno wrażliwej skóry), cieszy mnie wysyp sezonowych warzyw oraz owoców! Moje zdecydowane tak.

 

Wszystko co dobre, szybko leci i lipiec mignął mi dosłownie przez palce. Sporo się działo i niestety niewiele czasu miałam, by do tej pory tegorocznym latem się cieszyć. Teraz życie wróciło na normalniejsze tory i mam zamiar delektować się latem po całości! Temperatury póki co rozpieszczają i już w poprzedni weekend odpaliłam ulubione letnie sukienki, klapeczki oraz multum biżuterii. Sprawia mi to przyjemność, dzięki temu dobrze się czuję – kobieco, letnio… przyjemności typowo fizyczne, mocno babskie, jednak ważne i potrzebne!

 

Pazurki

Manicure hybrydowy noszę już prawie dwa lata. Robiłam przez ten czas przerwy, by paznokcie mogły odpocząć i odrosnąć saute. Dwa lata temu kupiłam sobie zestaw do samodzielnego ogarniania tematu i mimo iż jest to czynność, której serdecznie nienawidzę robić, to dzielnie machałam sobie pazurki. Dzięki temu, że jestem zdecydowaną fanką w miarę naturalnych paznokci, to przez cały ten czas obracałam się miedzy trzema nudziakowymi kolorami. Ostatnia przerwa na regenerację paznokci miała miejsce w trakcie wiosennej pandemii i tego czasu, który w większości spędzaliśmy w domu. Już kiedyś pisałam Wam, że ten czas był dla mnie wytężonym czasem pracy, więc pandemia zdecydowanie nie kojarzy mi się z nudą czy odpoczynkiem.

Gdy pandemia i obostrzenia poluźniły się, to zachciało mi się pójść do specjalistki i tam zrobić sobie paznokcie. Znalazłam niewielki salon, z przemiłą panią, która wyczynia cuda na paznokciach i… chodzenie do niej bardzo mi się spodobało! Byłam już kilka razy i szczerze mówiąc, to jest pierwszy raz w moim życiu, gdy chodzę regularnie na paznokcie! Do tej pory robiłam pazurki w salonach kosmetycznych sporadycznie, okolicznościowo. Teraz cieszę się iż nie muszę sama tego robić, przyjemnie jest wyjść i oddać dłonie w ręce profesjonalistki. Jakby tego było mało, to pozwalam sobie na kolorystyczne szaleństwa i wychodzę poza moją typową gamę kolorystyczną. Z pewnością nie spotkacie mnie z zielonymi czy niebieskimi paznokciami, jednak to co mam teraz to istne szaleństwo w porównaniu z tym jakie pazurki nosiłam jakiś czas temu!

 

Włosy

Podobnie rzecz miała się w włosami. Od lat, wielu wielu wielu nosiłam naturalny kolor. Lubię go, mimo iż z biegiem czasu z jasnego blondu zrobił mi się dość ciemny blond. Przesiadywanie dniami w domu, w większości czasu w dresie spowodowało iż zachciało mi się zmiany również na tym polu! Mając to szczęście, iż chodzę do bardzo dobrej fryzjerki (to bujda iż kręcone włosy można obciąć byle jak i “tak tego nie widać”) łatwo było mi jej zaufać i pozwolić zrobić coś więcej, niż typowe skrócenie końcówek. Zmieniłyśmy kształt fryzurek, zrobiłyśmy delikatne pasma oraz stonowałyśmy całość… chłodnym beżem! Wygląda to obłędnie, pięknie i cudownie! Nie myślałam, że tak dobrze będę się czuła w takim wydaniu! Wyszedł sztos, który dodał mi… +1000 do babskiego samopoczucia.

 

Len

W lnie zakochałam się poprzedniego lata. Miłość trwa i rośnie w siłę, bo moim skromnym zdaniem nie ma lepszego materiału na słoneczną, ciepłą pogodę. Naturalna tkanina, w której skóra oddycha, nie poci się, a wręcz chroni od zbyt wysokiej temperatury! Wygląda szlachetnie, nawet jeśli nie jest wyprasowana i widnieją na niej zagniecenia. Po zeszłorocznym szale na len, który rozpoczął się od lnianej koszuli, obecnie w mojej garderobie jest sporo ubrań w 100% lnianych. Koszule, topy, bluzki oraz sukienka. Fakt, że tegoroczna moda sklepowa jest mocno zaopatrzona w naturalne tkaniny ułatwia zakupy, tym bardziej iż materiał ten nie należy do najtańszych. Szczególnie druga połowa lata pełna wyprzedaży jest idealnym momentem, by upolować coś naturalnego, choćby lnianego, w klasycznym i zawsze modnym kroju i dobrej cenie!

 

Okwiecony balkon

Okwiecony balkon to moja zdecydowana odskocznia dnia codziennego i miejsce odpoczynku, gdy w czasie dnia mam przysłowiowe 5 minut. Na nos wrzucam okulary przeciwsłoneczne, rozkładam poduszki na krzesełkach i rozsiadam się wygodnie ze szklanką kombuchy w dłoni. Piękny, słodki zapach otaczających kwiatów, promienie słoneczka oraz dobra lektura, to najlepsza przerwa w czasie pracy, jaką mogłabym sobie wyobrazić. Wystarczy kwadrans, by odpocząć od pracy przy komputerze i wrócić do pełni skupienia!

 

Zielono na talerzu

Lato to czas prostego jedzenia, składającego się w głównej mierze z darów ziemi – sezonowe owoce, warzywa. Ogrom sałatek, miks szybkich zup, a do tego szybkie desery. prosto, szybko i bez długiego stania w kuchni. Mimo iż kocham gotować, to przez ostatnie dni królują szybkie i proste przepisy.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *