Po godzinach,  Uroda

Chiński wspomagacz urody – peeling kawitacyjny (ultradźwięki) w wersji domowej

 

Uwielbiam nowości, nowinki, szczególnie kosmetyczne. Kawitacja nowością dla mnie nie jest, to na Wiśniowej już i owszem. Dotarła do mnie jakieś cztery miesiące temu. Miałam czas, by dokładnie ją przetestować i teraz móc co nieco o niej powiedzieć. Urządzonko do peelingu kawitacyjnego zamówiłam na Aliexpress. Do tej pory zamawiałam tam raczej drobiazgi. Urządzenie kosztowało około 100zł, więc była to kwota, którą zdecydowałam się zaryzykować. Rzecz jasna, że wybrałam sprzęt mający sporo pozytywnych komentarzy, ale również aukcję z wieloma pozytywnymi feedbackami. Dodatkowo peeling kawitacyjny przywędrował do mnie z magazynu z Europy. Na Wiśniowej znalazł się raptem kilka dni po zamówieniu go.

 

 

Jeśli chodzi o samą kawitację, to jest to zabieg bardzo często spotykany w gabinetach kosmetycznych, jednak coraz huczniej wchodzi do domowej pielęgnacji. Od razu zaznaczę, że jest to zabieg, który nie daje spektakularnych rezultatów. Nie ma wielkiego efektu wow. Chodzi o systematyczność. Głównym powodem, przez który skusiłam się na niego, był okropny stan mojej cery po operacji. Pierwsze pół roku odpuściłam walkę z nią, bo organizm po narkozie oraz sprej antybiotyketerapii oczyszczał mi się głównie przez skórę twarzy. Starałam się zdrowo odżywiać, pić sporo wody i… dać sobie czas. Po pół roku postanowiłam wziąć sprawę we własne ręce i rozpocząć pielęgnację. Chciałam coś nieinwazyjnego, jednak co do czego będę miała pewność iż działa, tak aby się nie zniechęcać.

 

Umówmy się nastolatką już dawno nie jestem, a cera zrobiła mi się jak u przysłowiowego, w środku rewolucji hormonów nastolatka z pełnią armią zaskórników… No nie, nie wyglądało to najlepiej, ale i samopoczucie przy tym spadało na łeb na szyję. Mimo iż wygląd nie jestem moim życiowym priorytetem, to miło jest czuć się dobrze we własnej skórze… tak więc… zakupiłam urządzenie do ultradźwięków, ze szczególnym nastawieniem iż będę sobie robiła peeling kawitacyjny.

Miałam trochę o teorii napisać, a gdzieś zboczyłam… Ultradźwięki to wysokie, niesłyszalne dla nas dźwięki często wykorzystywane w fizjoterapii oraz kosmetyce. Wykorzystuje się je, by dostarczyć składniki w głąb skóry, znacznie głębiej niż mogłyby być dostarczone przy samym wklepaniu / wmasowaniu etc. Kawitacja z kolei jest zabiegiem, w czasie którego zwilżamy naskórek chcąc by powstały mikroskopijnych wielkości pęcherzyki gazu, pomocne przy rozpadzie martwych komórek naskórka. Kawitacja jest zabiegiem oczyszczającym.

 

Nie jestem fanem zamawiania kosmetyków z Aliexpress, choć nie przesądzam iż są do bani. Nie mam zaufania do składów. Z drugiej strony nigdy nie miałam chęci ani czasu, by wejść w to głębiej i zainteresować się tematem poważniej. Póki co na naszym, rodzimym rynku jest tak wielka masa kosmetyków, które chciałabym wypróbować, że na te ze wschodu myślę iż braknie mi czasu. Za to jeśli chodzi o sprzęt to jestem bardziej otwarta. Urządzenie do peelingu kawitacyjnego było pierwszym urządzonkiem kosmetycznym jakie zamówiłam. Kierowałam się opiniami – zarówno na aukcji jak i na portalach internetowych.

Urządzenie do peelingu kawitacyjnego mam już kilka miesięcy i stosuję regularnie. Zdecydowanie działa słabiej i delikatniej niż podobny peeling w gabinecie kosmetycznym. Jest to dla mnie zrozumiałe. Jest to sprzęcik do stosowania domowego. Mimo fatalnego stanu cery po zeszłorocznej operacji i oczyszczaniu się organizmu przez skórę, daje sobie z nią radę rewelacyjnie. Wiadomo, że kluczem jest systematyczność,. To żadna nowość, bo tym właśnie rządzi się pielęgnacja domowa – bez systematyczności nic nie osiągniemy.

 

W moim przypadku peeling kawitacyjny pomógł mi głównie w oczyszczaniu skóry. Poza tym w wyrównaniu kolorytu, wygładzeniu skóry oraz lepszej absorpcji kosmetyków, które później na nią nakładałam. Z peelingu kawitacyjnego korzystam najczęściej. Przy większej ilości wolnego czasu, korzystam też z pozostałych funkcji urządzonka, tj. z masażu oraz sonoforezy, czyli wprowadzania składników odżywczych w głąb skóry.

 

Z zakupu jestem zadowolona, spełnia on założone przez mnie funkcje. Jest świetną bazą do wiosennej regeneracji skóry. Wpis ten jest wstępem do kosmetycznej wiosennej pielęgnacji skóry. Kolejnym wpisem będzie recenzja kosmetyków, które świetnie się do tego nadadzą.

 

Jeśli jesteś zainteresowana peelingiem kawitacyjnym to w pierwszej kolejności sprawdź proszę przeciwskazania do tego zabiegu. Pielęgnacja, wiadomo że jest ważna, jednak to nasze bezpieczeństwo niech będzie priorytetem!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *