Po godzinach,  Uroda

Kosmetyczne co nieco na końcówkę lata – kosmetyczny update

 

Wystarczy jedna rzecz, by zmotywować do napisania postu. Szczegół, jakiś detal. Dzisiejszym, a raczej wczorajszym detalem był olejek, który używam już jakiś czas, a który przy każdym użyciu tak mnie zachwyca, że postanowiłam się tym podzielić. Przy okazji pokażę Ci co do mojej kosmetyczki w ostatnim czasie wpadło, a co zrobiło pozytywne wrażenie. Kosmetyczny update.

Olejek Alterra Piwonia i Migdały

Kosmetyki marki Alterra lubię już od dawna za bardzo ciekawe składy. Niestety u nas są dostępne tylko kosmetyki pielęgnacyjne, ale już przykładowo w Niemczech dostępna jest ich kolorówka – bardzo przyzwoita. Kosmetyki przyjemne dla kieszeni, z prostymi składami.

Olejki do ciała uwielbiam i stosuję regularnie. Lubuję się w tych saute, czyli pojedynczych olejach. Do moich ulubionych należy olej kokosowy, migdałowy, orzechowy, shea i roztopione masło kakaowe. Po mieszanki sięgam sporadycznie, jeśli już coś szczególnie zwróci moją uwagę. To, że Alterra wyprodukowała gamę olejków do ciała, wiedziałam już jakiś czas, ale dopiero gdy dojrzałam w Rossmanie olejek Piwonia i Migdały, to poczułam zaciekawienie. Pierwszy rzut na skład i olejek szybko wylądował w sklepowym koszyku. Jak na kosmetyki tej marki to jest dość drogi, jednak oleje dobrej jakości są w cenie, a te w przeliczeniu na ‘litr’ wypadają przyzwoicie.

Olejek bardzo dobrze nawilża i zatrzymuje wilgoć w skórze, łagodzi podrażnienia i ładnie napina skórę. Do tego ma przepiękny, delikatny zapach kojarzący mi się z bobasem, który jest świeżo po kąpieli. Zapach jest stonowany i nie powoduje bólu głowy, ale dość długo utrzymuje się na skórze, otulając kojącym zapachem.

Przy okazji polecam stosowanie olei na ciało, bezpośrednio po kąpieli, prysznicu i wmasowanie ich w (!!!) wilgotne ciało. Na koniec nadmiar odciskamy ręcznikiem. Dzięki temu olej łatwiej wiąże wilgoć i nie pozostaje tłusty film na powierzchni, a to on jest częstym powodem, dla którego nie lubimy sięgać po oleje w pielęgnacji ciała.

 

Krem łagodzący pod oczy SYLVECO

Krem dostałam w gratisie i podchodziłam do niego sceptycznie, mimo iż lubię kosmetyki tej marki. Ogólnie mam bardzo odporną skórę na uczulenia, ale okolica oczu jest wyjątkiem i mało który krem mnie nie uczula. Póki co trzymałam się dwóch opcji, które stosowałam naprzemiennie.

Krem łagodzący z serii ziołowa pielęgnacja nie dość, że nie uczulił, to ładnie łagodzi okolicę, która jest u mnie mocno podatna na poranne wory i sinienie skóry. Myślę, że zawartość świetlika w składzie jest tutaj znacząca, a krem jest delikatny, praktycznie bezzapachowy. Po rozsmarowaniu pozostawia delikatnie silikonową powłokę – bardzo lubię to uczucie, świeżo po nałożeniu kremu.

 

Proteinowa odżywka do włosów Orchidea Anwen

Kultowa już seria odżywek do włosów, w środowisku włosomaniaczek. Kultowe, polecane, przez wiele osób wypróbowane. Ta moja jest przeznaczona do włosów o wysokiej porowatości i jest odżywką proteinową. Odzywka ta ma za zadanie odbudować ubytki w strukturze włosa, dzięki czemu włosy stają się bardziej błyszczące i gładkie.

W składzie znajdują się proteiny z zielonego groszku, keratyna i kolagen. Odżywka pięknie pachnie kwiatowo i zapach ten długo utrzymuje się na włosach.

 

Kosmetyki do makijażu NEO Make Up

Nowa marka kosmetyczna, która pojawiła się w moim arsenale i skradła serce. Póki co jestem zachwycona, testując trzy produkty i każdy z nich jest genialny. Kosmetyki promowane są przez świetną makijażystkę Sylwię Rakowską, której akcja  #twarztoniepisanka zatacza coraz szersze kręgi. Makijażystka gwiazd, której dzieła można zobaczyć na telewizyjnych galach i w wielu czasopismach stawia na naturalny look, podkreślają a nie zakreślając, do czego jako Polki mamy niechlubny dar.

Kosmetyki marki NEO oparte są na naturalnych składnikach i oprócz tego, że podkreślają to co podkreślić mają, to pielęgnują skórę. W ich składzie często znajdują się wyciągi z rośli i oleje.

W mojej kosmetyczce znajduje się baza matująca pod makijaż, paletka do konturowania twarzy oraz modelujący tusz do rzęs.

 

Baza matująco-wygładzająca Matte Perfecting Primer

Beztłuszczowa i lekka kompozycja z bogactwem pielęgnujących olei, łatwa w nakładaniu, szybko się wchłania, a po nałożeniu cera jest matowa, napięta i gładka. Idealna baza pod podkład dla osób z tendencją do świecenia się skóry. U mnie jest szczególny problem w strefie T i ta baza dobrze sobie z tym radzi.

 

Paletka do konturowania Pro contouring palette 01

Zgrabna paleta z pięknymi trzema kolorami, wśród których znajduje się bronzer, rozświetlacz i róż do policzków. Zgaszone odcienie bronzera i różu będą świetnie współgrają z każdym typem urody. Kolory bardzo ładne, charakterne ale nie są mocno intensywne. Dzięki temu, produktami tymi ciężko jest zrobić sobie krzywdę i plamy na twarzy.

Wszystkie trzy produkty trzymają się na skórze przez cały dzień. Szczególnie przypadł mi do gustu odcień bronzera, który świetnie się sprawdza, gdy najmocniejsza w sezonie opalenizna zeszła już z twarzy.

Rozświetlacz jest bardzo delikatny, idealny do stosowania na co dzień i na formalne spotkania, do pracy, gdy na efekt wielkiego glow nie możemy sobie pozwolić.

 

Tusz do rzęs Model me!

Modelujący tusz, pozwalający wymodelować rzęsy, by dawały efekt otwartego oka. Silikonowa szczoteczka dobrze rozdziela rzęsy, a sam tusz nie skleja ich! Dodatkowo do środka zapakowany jest olejek rycynowy i witamina E, które pielęgnują rzęsy i jest jednym z lepszych jakie miałam.

 

Kosmetyki NEO stosuje już jakiś czas i jestem nimi zachwycona. Uważam, że mają świetny stosunek jakości do ceny i są to kosmetyki, które nie nadwyrężają mocno kieszeni, a oprócz łatwego podkreślania, dbają o skórę. Jestem na mocne tak!

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *