-
Bezglutenowe życie w wydaniu codziennym
Przy odbiorze wyników badań na nietolerancje pokarmowe jedno czego byłam pewna, to iż wyjdzie nietolerancja na gluten. Podejrzewałam ją od dawna. Ból brzucha i problemy trawienne pojawiały się regularnie po spożyciu pieczywa. Najpierw białego i pysznych bułeczek i bagietek. Przejście na pieczywo ciemne dało krótkotrwały efekt i niemiłe dolegliwości wróciły. Dlatego przy testach miałam (prawie) pewność iż coś wyjść musi. I wyszło – zarówno nietolerancja na pszenicę, jak i nietolerancja na gluten. Jaka jest różnica? Pszenica jest najbardziej popularnym zbożem z glutenem, ale można go spotkać również w innych. Już jakiś czas piekłam sama w domu chleb (przepis), więc przejście na inne mąki nie stanowiło dla mnie zbytniego…
-
Plan czy spontaniczność?
Z natury lubię planować. Lubię wszystko sobie przemyśleć, zorganizować i dopiąć na ostatni guzik. Lubię sobie rozpisać, wypisać. Ba… wypunktować, a nawet rozrysować. Bo na dodatek, to ja jestem moi drodzy wzrokowcem… wszystkie tabelki, wykresy, diagramy oraz pozostałe dary uporządkowanej natury łatwo wpadają mi w oko i równie łatwo zostają. Mój mózg wyjątkowo lubi się tym karmić. Mimo to, są sytuacje, w których lubię postawić na spontaniczność. Szczególnie, gdy sytuacja jest związana z relaksem, wypoczynkiem lub wycieczką. Uwielbiam wyprawy z Mr Hubby w nieznane, bez szczegółowego planu: co, jak, gdzie i kiedy. Lubię wtedy zatrzymać się, gdy mamy akurat taki kaprys. Zostać w 1/3 zakładanej wcześniej drogi i rozkoszować…
-
Rozpieszać się
Przychodzi czasem taki dzień, gdy wszystko jest złe, be i na nie. Przychodzi taki dzień, że moje głębokie ja woła: zadbaj o mnie i zrób coś wyjątkowo tylko dla siebie(mnie)! Nie musi to być nic wielkiego, ale coś specjalnie dla mnie. Wystarczy wizyta u fryzjera, nowe pazurki, kawa w parku, lub kubek ulubionej gorącej czekolady. Rozpieszczać się, och rozpieszczać – lubię i chcę! Ostatni taki dzień rozpoczęłam od wizyty u fryzjerki, koleżanki ze szkolnych lat. Fryzjer pasjonat z powołania i z talentem w dłoni. Nie chodzi o to, że chwalę, bo się znamy. Fakt jest taki, że wychodzę od niej zadowolona po miłej wymianie zdań i z dobrze…
-
Moja enklawa – mała, ciasna a przytulna i ciepła – sypialnia doskonała
Marzyło mi się specjalne miejsce, coś w deseń kryjówki przed całym światem. Takie na miarę bazy z dziecięcych lat – robionej za pomocą stołu, krzeseł i kocy. Dużej ilości kocy. Można było się tam schować, uciec od rodziców i stworzyć własny świat, zależnie od pragnień, dziecięcych marzeń i aktualnych pomysłów na zabawę. Czasem było zamkiem, czasem chatką w lesie. Karetą ciągniętą przez brązowe konie lub statkiem pirackim na ciepłym morzu. Mogło być wszystkim. Mogły być tam dzieci, zabawki i był bezwzględny zakaz wejścia dla dorosłych. Dziecięca enklawa. Za tego typu enklawą marzyłam jako nastolatka, potem młoda kobieta. Marzyłam także na początku małżeństwa, gdy Wiśniowa dysponowała tylko jednym pokojem, który musiał…
-
Magiczny Gdańsk
Przeglądając zdjęcia z ubiegłego roku zauważyłam, że całkiem sporo wśród nich znajduje się zdjęć z Gdańska. No tak, w końcu wyjątkowo lubimy to miasto. Bez względu na porę roku, czy to wiosna – lato – jesień – zima to bardzo dobrze się w nim czujemy i za każdym razem odkrywamy coś nowego. Fakt, iż dla nas Gdańsk leży na drugim końcu Polski, w ogóle nam nie przeszkadza. Z chęcią przejeżdżamy całą Polskę, by trochę tam pobyć. Mieszkańcy południa kraju śmieją się, że najgorzej jest dojechać do Częstochowy, a potem już idzie. Trasa całkiem dobra, szczególnie gdy wymieniamy się za kierownicą. Dodatkowo mamy ulubione miejsca na postój, ale i na…
-
Letnie chcenie
Lato w pełni, sezon wakacyjny również, a w sklepach wyprzedaże. Nie jestem zwolennikiem kupowania na “hura” i typowe “letnie chcenie”, a raczej z głową i przemyśleniem co jest mi konieczne. Pomimo tego jest to idealny moment na uzupełnienie swojej garderoby. Szkoda płacić pełną cenę, gdy po kilku tygodniach każda sklepowa kolekcja ląduje ze znaczkami – X %. Mając ostatnio dość dużo wolnego czasu, przeglądałam strony najbardziej popularnych sieciówek i zdecydowanie było na czym zawiesić oko. Fakt, że sporo kolekcji ubrań bazuje na mojej ulubionej piaskowo-nudziakowej tonacji zdecydowanie pomaga, a do tego sporo pasteli, ale i zdecydowanych mocnych kolorów dają pole do popisu każdemu. Na początek to,…
-
Mięsne kulki na chłodniejszy dzień lata
Są takie dni, nawet początkiem gorącego lata, gdy brzuszek woła o coś konkretniejszego dla siebie. Mówi dość sałatkom, pieczonym warzywom, misce owoców, koktajlom oraz mrożonej kawie. Woła o paliwo, by dostać kopa. Szczególnie, gdy temperatura nagle spadnie i zrobi się “zimno”. Gdy jest się w dodatku takim zmarzluchem jak ja, iż dwadzieścia kilka stopni i zaczynam się okrywać, to już w ogóle… Moje ciało domaga się dogrzania od wewnątrz, dopieszczenia i zaopiekowania. Mięsne kulki z warzywami sprawdzają się tutaj znakomicie. Gdy nadszedł taki dzień, a przypominam iż mam dodatkowo w domu całkiem sporego mężczyznę, który z warzyw najbardziej lubi kurczaka, postanowiłam trochę popichcić i zrobić coś “bardziej wymagającego”. Brzmi to…
-
Kapsuła czasu – co bym powiedziała sobie, tej sprzed 10 lat?
Kiedyś mi się wydawało, że po 30-tce będę miała już wszystko poukładane w głowie, będę stateczna i bardzo mądra. Rzeczywistość wygląda trochę inaczej, wiem iż nadal sporo przede mną, zarówno w dziedzinie poukładania sobie w głowie, zarówno w byciu stateczną, a tym bardziej byciu (bardzo, lub choćby troszkę) mądrą… Mimo to bardzo lubię moje życie, to jak wygląda na co dzień oraz od święta. Lubię świadomość samej siebie, swoich pragnień, potrzeb oraz poczucie własnych możliwości. Patrząc na siebie sprzed lat, przykładowo sprzed 10 lat, widzę spore różnice. Pewna mądra osoba z mojego otoczenia powiedziała kiedyś, że nie warto porównywać się do innych, bo to nie ma większego sensu,…
-
Masło orzechowe – najprostsze i najlepsze
Jeśli zapytałabyś mnie od czego jestem uzależniona, to odpowiedziałabym, że od masła orzechowego… Uwielbiam czyste – gładkie i delikatne lub w wersji z chrupiącymi kawałkami orzechów. Najbardziej wchodzi mi to niesolone, bez żadnych ekstra dodatków. I tutaj najczęściej jest zonk, bo większość dostępnych na rynku maseł orzechowych ma pełno dodatków, a zawartość orzechów mieści się w przedziale 60 – 80%… reszta to w większości nic nie warty syf. Po co to dodają? Hmmm… jeśli nie wiadomo o co chodzi, to przeważnie chodzi o koszty. A jeśli przy kosztach jesteśmy, to słoiczek domowej roboty masła orzechowego jest przynajmniej o połowę tańszy niż tej samej wielkości słoiczek masła orzechowego dobrej jakości.…
-
Szparagi i truskawki w roli głownej – jeszcze raz; na dodatek ratują mir domowy
Nie mogłam sobie odmówić, no nie. Nie ma opcji! W lodówce zielone szparagi i truskawki, a za plecami głodny Mr Hubby. Nie dość, że głodny, to zapracowany, a z głowy mu paruje. Wiadomo, że facet głodny to facet zły. I po co mi to? Po co to komu? Pomijam już iż z najedzonym Mr Hubby można ‘konie kraść’, a głodny jest marudny i bez kija nie podchodź. Przejrzałam zawartość lodówki jeszcze raz, bo przecież samymi szparagami i truskawkami spokoju w domu nie osiągnę… Sprawa była na tyle poważna, że obiad wegetariański w grę nie wchodził i musiało być coś z przytupem. Tłumacząc to na język mojego męża ma być…