• Łazienka

    Wielkie radości z małych rzeczy

      Szczegóły. Wystarczy dobrze dobrana apaszka, by z pozoru nudna stylizacja robiła efekt WOW. Fantazyjnie upięte włosy lub dobrze dobrana czerwona szminka, by w dżinsach i białej koszulce prezentować się WOW. Dodanie specjalnej przyprawy, jednego tajemniczego składnika, by skromne danio zachwyciło i wywołało efekt WOW. Dopasowanie ramy do obrazu, która wydobędzie z niego maks, również daje efekt WOW. Wszystko tkwi w szczególe i wygląda na to, że coś w tym powiedzeniu jest. Wielkie radości z małych rzeczy.   Łazienka była pierwszym gotowym pomieszczeniem na Wiśniowej. Fakt, że wcześniej najmocniej rozgrzebanym. Doczekała się największej ilości zmian, przeróbek i dostosowań. Nasza łazienka jest malutka i trudno było ją zagospodarować. Po ustaleniach z…

  • Nie-macierzyństwo,  Po godzinach

    Cierpliwość

      Czy z natury jestem osobą cierpliwą? Ani trochę. Opanowaną i powściągliwą? Również nie… Jednak doświadczenie typu niepłodność znakomicie uczy cierpliwości. Na siłę i nie z wyboru, ale pewnie inaczej cierpliwości nauczyć się nie da. Dzisiejszy tryb życia a cierpliwość. Codzienność nie sprzyja cierpliwości. Wszystko powinno być na wyciągnięcie dłoni, na już i na teraz. Czas bezpowrotnie ucieka, a ludzka natura chciałaby mieć wszystko na zawołanie. Ludzie nie chcą, ale też nie umieją czekać. Trudno jest zaufać, iż na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce. I to niekoniecznie jest dzisiaj. Jeszcze trudniej zaufać iż wszystko co nas spotyka ma określony cel, nawet jeśli nie rozumiemy go. Bo co złego jest…

  • Kulinarnie,  Po godzinach,  Przemyślenia,  Uroda

    Czym wiosna mi w tym roku pachnie…

      Wiosna, wiosna ach to ty… wyczekana, wytuptana. Wyglądam sobie zza okno i tak mi dobrze, mimo iż w szarym – burym biurze jeszcze siedzę. Za oknem tak słonecznie, tak radośnie, tak pozytywnie. Tak wiosennie. I mimo, że nadal marznę, bo ciepełko jeszcze nie to, to zrzucone kurtki i płaszcze, są najlepszym dowodem, iż wiosna już tu jest. Wiosna pachnie na całego! Kilku wiosennych zmian się już doczekałam, kilka sama wprowadziłam, ale na niektóre jeszcze muszę poczekać… * gorąca woda, bez dodatków Od jakiego czasu popijam przez cały dzień bardzo ciepłą wodę. Prawie gorącą. Dzięki temu “zabiegowi” jest mi zdecydowanie cieplej, szczególnie w pracy, w której niestety jest chłodno i…

  • Kulinarnie

    WielkaN(o czy i)c

    Tegoroczna Wielkanoc jest mi zdecydowanie nie po drodze. Nie mam umytych okien, ani zrobionych wiosennych porządków, ani wyszorowanych podłóg. Wielkiego planu kulinarnego działania również nie mam. Nie mam zrobione nic z typowych, polskich przedświątecznych obowiązków szanującej się gospodyni domowej. Mam za to plany oparte na własnej przyjemności. Plany świątecznego wyjazdu z przyjaciółmi. Radość co niemiara! Będzie luźna atmosfera, dobre jedzenie i czas relaksu i odpoczynku. Marzenie! Wielkanoc idealna.   Piękny i nowoczesny dom z wygodnymi apartamentami w małej górskiej miejscowości i to całkiem niedaleko nas. Jedziemy z gór w góry i pewnie dość śmiesznie to brzmi. Prawda jest taka iż było nam zupełnie obojętnie gdzie. Istotne, by być razem. Chciało…

  • Ignasie w trasie,  Po godzinach

    Moja Hiszpania, moje Alicante. “Hola” i “mañana” i wszystko w temacie!

      “Hola” i “mañana” to słowa definiujące Hiszpanów w 100%. I nie ma tutaj nic ze złośliwości, czy uszczypliwości. Oni tacy są i to jest fajne. Ja w nich to lubię! Przede wszystkim wszyscy witają się wesołym “hola” (czyt. “ola”), które znaczy “cześć”. Tradycyjnego dla nas “dzień dobry” nie używa się poza sytuacjami formalnymi, a tych na wakacjach nie uświadczyłam. I dobrze. Drugie słowo kojarzące mi się z Hiszpanią to “mañana” oznaczające “jutro”. Idealnie obrazuje podejście do życia w tym kraju. Wszystko jest spokojne, bez pośpiechu, do perfekcji, ideału i wszystkiego pod kreskę jest im daleko. I to jest w nich fajne, bo mimo iż wszędzie krzywo i nierówno (inżynier…

  • Przemyślenia

    Krótkie wypady

      Lubię wyjazdy. Same w sobie, ale również tą całą przygotówkę przed. Proces planowania, wymyślania, kminienia co i jak sprawia mi ogromną przyjemność, radość i uśmiech od ucha do ucha. Pisząc te słowa dzióbek cieszy mi się ogromnie, bo za kilka dni, za dni kilka… uciekamy z Mr Hubby na pierwsze tegoroczne mini-wakacje. Z założenia miał to być weekend, ale troszkę się rozciągnął i zrobił się nam z tego mini urlop. Krótki, wiosenny wypad.    Uwielbiam odwiedzać nowe miejsca, ale i wracać w te, które mnie już wcześniej zachwyciły. Nasze obecne miejsce docelowe odwiedziłam kilka lat temu, a będąc dokładną to 7 lat wstecz – wow, jak ten czas zapinkala… Potrzebowałam…

  • Kulinarnie

    Szanowna Czarna Porzeczka

      Latami była przez mnie wzgardzana. Latami nie lubiana. Z pamięci wyrzucona i nie dopuszczana nawet na chwilę, gdy krzaki porzeczki uginały się pod ciężarem jej owoców. Babcia z dziadkiem wielokrotnie powtarzali mi, kilkuletniemu brzdącowi, że to jedno z najbardziej wartościowych owoców w ogrodzie. Ale gdzie tam. W głowie były mi tylko truskawki, maliny, czereśnie i ewentualnie pojawiające się coraz częściej na sklepowych półkach banany. Czerwona porzeczka? Phi!!! Słodycz ujarzmiona kwaskowatością była nie w smak moim dziecięcym kubkom smakowym. Podobnie miały mi lata późniejsze i te już całkiem dorosłe. Czarna porzeczka była be.   Lata minęły, a szanowna czerwona porzeczka wkradła się na kuchenny blat na Wiśniowej całkiem niepostrzeżenie. Przybyła…